Data dodania
Kategorie aktualności

Naukowiec, współodkrywca technologii CRISPR/Cas9 – nagrodzonej Noblem z chemii.

Image

Emmanuelle Charpentier i Jennifer Doudna są laureatkami tegorocznej nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Wyróżniono je za przełomowe odkrycie systemu CRISPR-Cas9, obecnie szeroko wykorzystywanego jako narzędzie do genomowego edytowania, które zrewolucjonizowało medycynę. Po ogłoszeniu decyzji Komitetu Noblowskiego, Charpentier zaznaczyła, że sukces ten był możliwy dzięki m.in. dr. Krzysztofowi Chylińskiemu, współodkrywcy patentów opisujących użycie CRISPR/Cas9.

W 2008 r. odbiera Pan dyplom PŁ, w 2012 r. ukazuje się w "Science" przełomowy artykuł, którego jest Pan pierwszym współautorem. Przełomowy, ponieważ opisujecie Państwo sposoby użycia CRISPR typu II jako narzędzi do edycji genomu, co jak się okaże osiem lat później - stanie się podstawą przyznania nagrody Nobla. Kiedy zainteresował się Pan systemem obrony organizmów bakterii?

Badania te były tematem mojego doktoratu. Grupa Emmanuelle pracowała od pewnego czasu nad CRISPR i zostałem dołączony do projektu. Mechanizm od początku był dla mnie fascynujący, a sama idea układu odporności nabytej u bakterii była nowa i niezwykle interesująca. Możliwość pracy nad zupełnie nowym mechanizmem to niesamowity przywilej. Często projekty naukowe dotyczą szczegółowej charakteryzacji małych fragmentów mechanizmów lub procesów komórkowych, a my mieliśmy możliwość niemal całościowego opisania czegoś zupełnie nowego - nowego białka, nowej rodziny niekodujących RNA. Początkowo nasze zainteresowanie leżało w opisaniu CRISPR typu II u bakterii, były to badania podstawowe, nakierowane na zrozumienie procesu biologicznego, a potem zróżnicowania i ewolucji tych mechanizmów. Ich scharakteryzowanie dalej pozwoliło nam na zaproponowanie nowej, bazującej na nich technologii. Badania podstawowe są kontynuowane, ale CRISPR zdobył głównie sławę przez zastosowania CRISPR/Cas9 i pokrewnych narzędzi do edycji genomów. Dziś setki laboratoriów pracują nad udoskonaleniem CRISPR/Cas9, a tysiące używają go jako narzędzia. Nasza publikacja ma blisko 10 000 cytowań, a technologia zdobywa dziesiątki nagród.

Jakim konkretnie obszarem w ramach tych badań Pan się zajmował?

Po ukończeniu doktoratu zająłem się zastosowaniami i udoskonalaniem systemu. Tworzyłem i nadzorowałem prace jednostki usługowo-badawczej w Vienna BioCenter Core Facilities w Wiedniu. Tam używaliśmy CRISPR/Cas9 głównie do tworzenia modeli komórkowych dla innych badaczy. Współpracowaliśmy i wspomagaliśmy dziesiątki laboratoriów, głownie z Wiednia, ale też spoza Austrii.  

W komentarzach dotyczących tegorocznej nagrody Nobla czytamy, że doceniono "genowe nożyce" w postępie medycyny. W jakich okolicznościach i kiedy pacjenci będą mogli skorzystać z Państwa odkrycia?

Tu trzeba spojrzeć na dwa główne aspekty tej technologii i jej użycia w postępie medycyny. Z jednej strony mamy badania podstawowe, charakteryzujące m.in. choroby lub testy leków i terapii na np. modelach komórkowych. W obu przypadkach inżynieria genetyczna używana jest w tworzeniu modeli chorób czy badaniach nad funkcją danych genów i konsekwencjami ich mutacji. CRISPR/Cas9 już teraz jest w powszechnym użyciu w tych przypadkach, pomagając ułatwić i przyspieszyć badania. Z drugiej strony mamy propozycje konkretnych terapii z użyciem CRISPR/Cas9. Trwają testy kliniczne terapii antynowotworowych i wybranych chorób genetycznych, np. anemii sierpowatej. Jak w przypadku każdego nowego leku, oznacza to jednak lata dalszych badań i testów zanim potencjalna terapia stanie się ogólnodostępna.

Emmanuelle Charpentier podziękowała Panu za Pana "znaczący wkład w rozszyfrowanie mechanizmu CRISPR-Cas9 u bakterii". Co czuje naukowiec w tak ważnej chwili - z jednej strony dziedzina, którą Pan się zajmuje została nagrodzona najbardziej prestiżową nagrodą, z drugiej strony świat pozanaukowy poznał Pana nazwisko?

Satysfakcja, radość, duma, niedowierzanie... CRISPR/Cas9 zdobyło już wcześniej ogólnoświatowy rozgłos i wiele nagród, łącznie z Breakthrough Prize, Breakthrough of the Year Award magazynu „Science”, Gairdner International Award, Tang Prize czy Japan Prize. Każda z nich była powodem do dumy i szczęścia. Moje nazwisko przewijało się już wcześniej w kontekście tego odkrycia, choć raczej za granicą. W Polsce nie mówiło się o tym wiele, ale np. Grzegorz Lindenberg opisał historię odkrycia i mój udział w swojej książce „Ludzkość poprawiona”. Miło jest być docenionym, w ostatnich dniach odezwało się do mnie sporo kolegów i znajomych, jeszcze z czasów studenckich, z którymi od dawna się nie słyszałem. (Więcej o studiach w PŁ można przeczytać w artykule w „Życiu Uczelni).

Czy mógłby Pan zdradzić, jak wygląda współpraca z noblistkami?

Praca w tak popularnej oraz konkurencyjnej dziedzinie jest ciężka i wymagająca. Teraz dziesiątki laboratoriów pracują nad udoskonaleniem metody, a tysiące używają jej na co dzień. Nowe zastosowania pojawiają się bez mała każdego tygodnia. Wygląda na to, że granicą jest tylko wyobraźnia i pomysłowość naukowców. To, co dla mnie było bardzo ważne we współpracy z noblistkami, to ich otwartość. Z jednej strony otwartość na drugiego człowieka i jego zdanie, ponieważ zawsze mogliśmy rozmawiać o nauce i pracy szczerze, jak równy z równym, krytykując i dyskutując w atmosferze wzajemnego szacunku. Z drugiej strony otwartość na nowe możliwości – kiedy jakiś eksperyment przynosił coś ciekawego, nieoczekiwanego, mieliśmy wolność w podążeniu za tym.

Dlaczego warto być naukowcem?

Warto być naukowcem, jeżeli chce się być naukowcem. To ciężka praca wymagająca prawdziwej pasji i wytrwałości. Jeżeli czuje się takie „powołanie”, warto za nim podążyć i spróbować. Nauka otwiera wiele nowych dróg i pozwala spełniać się w badaniach, nauczaniu, pracy w przemyśle, medycynie, publikowaniu, dziennikarstwie, popularyzacji... Możliwości i dróg jest wiele, warto zrobić ten pierwszy krok. Ja miałem wiele szczęścia na mojej drodze. Dziś, kiedy czytam, że ktoś, gdzieś na świecie otrzymuje eksperymentalny lek bazujący na CRISPR/Cas9 i wiem, że moja praca pomogła do tego doprowadzić, jest to dla mnie źródłem niesamowitej satysfakcji. Trudno wyobrazić sobie lepszą nagrodę. Dlatego warto.