|
|
Wybór utworu uzasadnia dyrygent orkiestry PŁ Marcin Werner:
Nie dość, że to jeden z utworów najcieplej odbieranych przez naszą publiczność, to teraz jeszcze bardzo na czasie. Ogromnie stęskniliśmy się za wspólnym graniem, chcieliśmy dać sobie i naszym odbiorcom jego namiastkę. Pojekt każdemu z nas dał zastrzyk energii, choć nie było łatwo bez sąsiada z pulpitu, trąbki za plecami i nieubłaganej batuty maestro. Bo nic tak nie motywuje, jak wspólne zadanie i oczekiwanie na jego efekty.
Członkowie orkiestry PŁ liczą, że dzięki wykonaniu "Don't worry, be happy" nie tylko im udało się poprawić swój nastrój, ale że w niejednym domu ktoś zanuci tę melodię, choćby pod nosem. Mimo że osobno, trzymajmy się razem!