Data dodania 30.03.2021 - 11:28
Kategorie aktualności

Prof. Adam Niewiadomski jest informatykiem, absolwentem Wydziału Fizyki Technicznej, Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ. Jego zainteresowania naukowe obejmują metody inteligencji obliczeniowej, reprezentowanie informacji niepewnej oraz systemy ekspertowe i rozmyte.

Image

Po studiach, w 1998 roku A. Niewiadomski podjął pracę na PŁ jako asystent w Instytucie Informatyki. Stopnie naukowe doktora i doktora habilitowanego nauk technicznych uzyskał w Instytucie Badań Systemowych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, odpowiednio w 2001 i 2009 roku, oba w dyscyplinie informatyka. Studiował także filozofię na Uniwersytecie Łódzkim, studia te jednak przerwał, aby poświęcić się pracy naukowej na PŁ. Tytuł profesora nauk techniczno-inżynieryjnych otrzymał we wrześniu 2020 r. Jego pozanaukową pasją są motocyklowe rajdy enduro.

Enduro to rodzaj sportu motorowego polegającego na pokonywaniu tras o nawierzchniach niemal wyłącznie terenowych, a nawet bezdroży. Jakie cechy powinien posiadać zawodnik biorący udział w rajdach enduro?
Oprócz szybkiej, sprawnej jazdy, ogromne znaczenie mają: planowanie, orientacja w terenie, dobra kondycja i percepcja, a także odporność na wielogodzinne i wielodniowe zmęczenie. Po całodziennym etapie trzeba jeszcze zadbać o posiłek, porozciągać przeciążone mięśnie, żeby nazajutrz wyjść ze śpiwora, spakować plecak i przygotować motor na następny dzień. Trzeba też zmienić olej, opony, sprawdzić hamulce, płyn chłodniczy… Dzień na rajdzie trwa nierzadko 18-20 godzin, a od rana, po 3-4 godzinach płytkiego snu, ,,cug’’ zaczyna się od nowa…

Jakie elementy wiedzy technicznej pomagają Panu podczas zawodów?
Aby jeździć, sam muszę dbać o sprzęt. Muszę znać budowę motocykla od podstaw, do najmniejszej śrubki i uszczelki. W końcu jestem dyplomowanym inżynierem, więc budowa silnika, skrzyni biegów, wymiana oleju, łańcucha, klocków hamulcowych, łożysk czy też klucz dynamometryczny, nie mogą mieć dla mnie tajemnic. Wystarczy dobra dokumentacja i standardowy zestaw narzędzi. A będąc informatykiem, ingeruję sobie czasem w oprogramowanie układu wtryskowego, żeby motor dawał więcej frajdy przy dodawaniu gazu… Ale to już moja słodka tajemnica.

Image
Tracking Dracula, hard-enduro, Góry Kelimeńskie, Rumunia, 2017. Fot. Arch. prywatne

W rajdach enduro ścigać się mogą motocykle o określonych pojemnościach. Proszę wyjaśnić, jakie są podstawowe formuły i kategorie zawodów?
W Polsce i na świecie organizuje się wiele rajdów enduro, w których kategorie, a więc trudność trasy i wymogi, zależą wyłącznie od deklaracji samego zawodnika. Na przykład rajdy hard-enduro: klasy A – Profi, B – Expert, C - Hobby/Amator. Natomiast motocykl i jego konstrukcja nie ma żadnego znaczenia, poza oczywiście właściwym stanem technicznym. Jedziesz, jaką chcesz trasą, najwyżej nie ukończysz lub wygrasz bez satysfakcji.

Kategorie wg pojemności skokowej silnika obowiązuje głównie w zawodach rozgrywanych pod patronatem Federation International de Motocyclism (FIM), a w Polsce - Polskiego Związku Motorowego (PZMot). Podstawowy podział w enduro to: Mistrzostwa Polski i Puchar Polski, także w motocrossie i pokrewnym cross-country. Do tego dochodzi podział na kategorie wiekowe zawodników oraz posiadanie lub nieposiadanie licencji PZMot lub FIM.

Od kiedy uprawia Pan ten sport? Gdzie Pan najczęściej trenuje?
Dopiero 6. czy 7. sezon „ujeżdżam” rasowe endurówki, choć pieszo i rowerem włóczę się w podobnych terenach 5 razy dłużej. A gdzie trenuję? To zależy… Muszę zaznaczyć, choć z zażenowaniem, iż polskie prawo jest dla off-roadu bardzo restrykcyjne, wręcz opresyjne. Możliwość legalnych treningów enduro w Polsce jest niezwykle ograniczona. My oczywiście prawo szanujemy, więc na dłuższe treningi wybieramy się głównie do krajów bałkańskich, jak Rumunia, Serbia, Bośnia. Tam przepisy i atmosfera społeczna są dużo bardziej łaskawe.

Jednak przygotowanie do enduro, to także, jeśli nie przede wszystkim, solidna zaprawa fizyczna. Jeżeli co najmniej 6-7 razy w tygodniu nie pobiegam, nie pojeżdżę rowerem, nie przepłynę min. 1500 m w basenie lub nie pójdę z córeczką na ściankę wspinaczkową, to o przyjemnej i bezpiecznej jeździe motocyklem mogę zapomnieć. To będzie jedynie walka i zmęczenie.

Image
Enduro Rally 24, Giżycko (start) 2020. Fot. Arch. prywatne

Jaką pojemność ma Pana motocykl? W jakich kategoriach enduro bierze Pan udział?
Enduro to rajdy w kilku różnych formułach np. nawigacyjne, tradycyjne, hard-enduro, Rajd Dakar. Często wielodniowe, o trasach prowadzących przez naturalne tereny, nierzadko bezdroża: góry, pustynie, lasy, przez setki i tysiące kilometrów. Ich wspólnym mianownikiem jest ,,endurance’’ - wytrzymałość, zarówno maszyny, jak i „jeźdźca”: nie tylko fizyczna, ale także psychiczna, w tym koncentracja, odpowiednie rozłożenie sił, zapasów żywności, wody i paliwa.

Startuję najczęściej w dwóch formułach: hard-enduro i rajdy nawigacyjne. Z tego powodu mam dwa motocykle. Do hard-enduro, czyli na góry Rumunii, Serbii, Albanii i na śląskie ,,hołdy’’ mam popularną ,,trzysetkę’’ - dwusuwa o pojemności 300 cm^3, na bardzo miękkich, wręcz ,,klejących się‘’ do podłoża oponach. To lekki, ok.100 kg i bardzo zwrotny sprzęt, idealny do trudnej technicznie jazdy.

Z kolei na rajdy nawigacyjne, na treningi do nich, a także do zwykłej turystyki wybieram czterosuwową 450-kę KTM EXC, ważącą 125 kg i wyposażoną w GPS, roadnbook i metromierz. Tu celem są mazurskie szutry, nieśmiałe próby piaskowe na Pustyni Błędowskiej, a także rejony północno-wschodniej Hiszpanii, np. Aragonia.

Image
Enduro Rally 24, OS Poligon Orzysz. Fot. Arch. prywatne.

Enduro sprawia wrażenie bardzo niebezpiecznego sportu? Jak wygląda Pana strój na zawody i jakie ma zabezpieczenia?
Paradoksalnie, jazda w terenie jest dużo mniej ryzykowna i kontuzjogenna, niż poruszanie się motocyklem po zwykłych drogach. W terenie jeździmy głównie na stojąco – takie są wymogi techniki jazdy, głównie utrzymania równowagi i przyczepności do podłoża. Dzięki temu umiemy w zagrożeniu, szybko zeskoczyć lub umiejętnie ,,spaść’’ z maszyny, która wymyka się nam spod kontroli. Z piachu lub trawy zawsze pozbieram się, najwyżej poboli noga lub ramię. Z asfaltu lub zderzaka samochodu 15-20 razy cięższego od mojego motocykla – już niekoniecznie…

Minimum wymagane regulaminem dla stroju zawodnika – i rozsądkiem – to oczywiście kask - lekki i przewiewny, gogle oraz buty – wysokie, twarde, o grubej podeszwie, chroniące nogi niemal do kolan. Do tego ukryte pod spodniami ortezy, czyli stabilizatory kolan, zapobiegające stłuczeniom i przeprostom. Kolana to najbardziej narażone stawy, są najtrudniejsze i najdroższe w leczeniu, czy regenerowaniu. Wielu kolegów używa ponadto ,,zbroi’’ lub ,,buzera’’ - systemów plastikowych ochraniaczy: łokci, barków, pleców i klatki piersiowej, a niekiedy nawet bioder i pośladków.

Czy udało się Panu zarazić kogoś pasją do enduro?
Tak, kilku znajomych jeźdźców z szosy przeciągnąłem na ,,brudną stronę mocy’’, czyli w off-road, no i do dziś chłopaki bawią się tym nieprzerwanie. Przede wszystkim jednak udało mi się nauczyć jazdy i serwisowania motocykla moją córcię Danusię. Jeździ ze mną jako pasażer od 3-go roku życia, a samodzielnie ,,za stery’’ wsiadła mając lat 8. Oczywiście wcześniej, przez miesiąc, dzień w dzień, pracowaliśmy w garażu, żeby tzw. pitbike’a - dziecięcy motocykl, który spontanicznie ochrzciła ,,Diabełek’’, doprowadzić do odpowiedniego stanu technicznego.

Dziś to licealistka, dla której „Diabełek” jest za mały, podkrada mi czasem ,,dorosłe’’ maszyny i pilnie studiuje wymogi na prawo jazdy kategorii A. W takich wypadkach szczerze żałuję, że mam uszy, bo gdyby nie one, to przez resztę życia uśmiechałbym się najszczerzej, dookoła całej głowy.

Image
Z przyjaciółmi gdzieś w południowych Karpatach... Fot. Arch. prywatne.

Dlaczego warto mieć w życiu pasje?
Dzięki pasjom układamy i kolorujemy swoje życie na własny, indywidualny sposób. Mamy cele i motywacje inne niż ,,reszta świata’’. Pozwalamy sobie ,,odpłynąć’’ w stany ducha i ciała, w których endorfiny - motocykliści mówią ,,endUrfiny’’ - choć na parę chwil wygrywają z nudnym rozsądkiem i codziennymi nawykami. Moje motto to: Dlaczego dwusuw? Bo życie jest za krótkie, aby na wybuch mieszanki czekać aż dwa obroty wału.

Uprawiając wspólnie pasję zyskujemy przyjaciół, dla których umiemy i chcemy wiele zaryzykować, tak jak oni dla nas. To wiąże ludzi na lata, wręcz na zawsze. I wreszcie - dlatego, że zarażamy tymi pasjami inne osoby, szczególnie te najbardziej ukochane i najbliższe.

Rozmawiała Małgorzata Trocha