Młody naukowiec zrealizuje projekt „Searching for Ways to Understand and Reduce the Ragweed Invasion in the V4+ Region” na Wydziale Biotechnologii i Nauk o Żywności. Prace prowadzone będą też na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie, Węgierskim Uniwersytecie Rolnictwa i Nauk o Życiu oraz Uniwersytecie w Sarajewie. To badania podstawowe dążące do zrozumienia mechanizmów stojących za sukcesem ambrozji. W dłuższej perspektywie oczekiwane będzie opracowanie skutecznych i naturalnych sposobów zwalczania tej groźnej rośliny.
Jak mówi Tomasz Grzyb:
Celem moich badań jest ustalenie, dlaczego ambrozja bylicolistna odnosi taki sukces jako roślina inwazyjna (czyli przeniesiona przez człowieka w nowe miejsca i wypierająca lokalne gatunki, zabierając im przestrzeń i zasoby). Badany chwast naturalnie występuje w Ameryce Północnej, a w Europie pojawił się przez przypadek. Trafił tu na dogodny grunt i wraz ze zmianami klimatu zaczął się silnie rozprzestrzeniać, czyniąc rozmaite szkody.
Doktorant zwraca uwagę na swój cel:
Chcę sprawdzić, czy tajemnicą sukcesu mogą być mikroorganizmy żyjące w niej i na niej oraz związki chemiczne, które produkuje. Planuję też ustalić, czy niektóre związki pochodzenia naturalnego lub mikroorganizmy mogłyby służyć do zwalczania ambrozji.
Słowo „ambrozja” brzmi przyjemnie, jak pokarm bogów, ale ta roślina jest dla ludzi i środowiska bardzo kłopotliwa.
Pyłek ambrozji to jeden z najsilniejszych alergenów – wystarczy kilka ziarenek w powietrzu, żeby wywołać u wrażliwej osoby katar, łzawienie oczu, duszności czy nasilenie astmy. W niektórych krajach sezon pylenia ambrozji to prawdziwy koszmar dla alergików. Poza tym ambrozja wypiera nasze gatunki rodzime – zabiera miejsce i składniki odżywcze roślinom. To samo robi na polach uprawnych, gdzie jest chwastem
- dodaje.
Tomasz Grzyb interesuje się zjawiskiem inwazji biologicznych od dawna, jednak ma poczucie, że wciąż za mało się o nim mówi. Zwraca uwagę, że:
Ambrozja to jeden z najgroźniejszych takich „przybyszów”, który silnie szkodzi i przyrodzie, i ludziom. Rośnie bardzo szybko, produkuje ogromne ilości nasion, potrafi wyrastać prawie wszędzie – na polach, przy drogach, nad rzekami, przy torach kolejowych czy nawet między chodnikowymi płytkami w mieście. Co gorsza, jej pyłek jest wyjątkowo silnym alergenem.
Węgry i południowa Słowacja są już mocno opanowane przez ambrozję. Wraz z ocieplaniem się klimatu roślina przesuwa się coraz bardziej na północ – także do Polski, oraz w górę, w stronę terenów górskich, jak Tatry czy Góry Dynarskie.
Badania potrwają do listopada 2027 r.
