Data dodania 01.04.2021 - 11:46
Kategorie aktualności

Prof. Piotr Kula - absolwent Wydziału Mechanicznego PŁ. Twórca innowacyjnych technologii m.in.: nawęglania próżniowego do utwardzania powierzchni stali, czy też nowego super wytrzymałego, mono warstwowego materiału – grafenu metalurgicznego HSMG.

Image

Ma na swoim koncie ponad 25 patentów i zgłoszeń patentowych oraz ponad 20 kompleksowych wdrożeń. Z jego inicjatywy powstały pierwsza w Polsce, w uczelni publicznej, spółka celowa - Centrum Transferu Technologii oraz Interdyscyplinarna Szkoła Innowacji. Inicjator i kierownik projektu budowy Fabryki Inżynierów XXI wieku.

Wieloletni dyrektor Instytutu Inżynierii Materiałowej (1998 - 2019). W latach 2002 -2006 dziekan Wydziału Mechanicznego PŁ, a w kadencji 2012-2016 prorektor Politechniki Łódzkiej ds. innowacji. Od 2003 r., przez osiem lat, był prezesem Akademickiego Związku Sportowego w Łodzi. Pan profesor ostatnio jest zafascynowany kulturą golfa, który stał się jego pasją.

Panie Profesorze, jakie cechy powinien posiadać gracz w golfa?
Golfistę powinien cechować spokój, kultura i tężyzna fizyczna. To cechy, które sam próbuję doskonalić. Cały czas pracuje nad spokojem i koncentracją - to jest w moim zasięgu. Z tężyzną fizyczną - w mojej kategorii wiekowej „juniora starszego” - już jest trochę gorzej. Golf to piękny sport. U mnie zainteresowanie tą dyscypliną sportu pojawiło się dzięki kontaktom biznesowym z partnerami ze Stanów Zjednoczonych, gdzie golf jest stylem życia.
 
Golf to także, wbrew powszechnej opinii, niezwykle emocjonujący sport, zwłaszcza kiedy uderzenia nie wychodzą, tak jak powinny. Zagranie 18 dołków na polu golfowym to 5 godzin gry, wysiłku fizycznego, kontaktu z przyrodą, pobytu na świeżym powietrzu i wielu wrażeń.

Bardzo specyficzny jest styl bycia golfistów - to swoista etykieta. Aby wstąpić do klubu i zostać profesjonalistą trzeba zdobyć zieloną kartę. W tym celu należy zdać egzamin z zasad golfa i z etykiety. Teraz grywam wyłącznie dla przyjemności, najczęściej w klubie „Kalinowe Pola” w województwie lubuskim. W naszym regionie, najbliższe pole golfowe znajduje się w Pabianicach, jest bardzo małe, wąskie i zadrzewione.

Image
prof. Kula na polu golfowym, fot. arch. prywatne

Był Pan przez wiele lat prezesem łódzkiego Akademickiego Związku Sportowego. Ile lat w sumie pełnił Pan tę funkcję?
Mój pierwszy epizod w organizacji sportu miał miejsce jeszcze na studiach. Byłem prezesem Klubu AZS Politechniki Łódzkiej. Ta przygoda zakończyła się po blisko pięciu latach studiów na Wydziale Mechanicznym. A następnie, w 2003 roku, po niemal 30 latach zostałem wybrany na prezesa łódzkiego Akademickiego Związku Sportowego. Przez osiem lat, jako wolontariusz, byłem mocno zaangażowany w wiele inwestycji sportowych w Łodzi m.in. modernizację stadionu lekkoatletycznego na ul. Lumumby, a także w szkolenie dzieci i młodzieży. W okresie mojej kadencji w barwach AZS Łódź biegał olimpijczyk - Piotr Kędzia.

Będąc prezesem AZS mocno lobbowałem za budową Centrum Sportowego Politechniki Łódzkiej z olimpijskim basenem 50-metrowym. Lubię sport, lubię organizować i pomagać. Uważam, iż talenty sportowe, które się pojawiają należy pielęgnować i wspierać. Nadal pozostaje we mnie chęć zarażania sportem. Niedawno, zgodziłem się na działalność w zarządzie uczniowskiego Klubu Sportowego Anilana, który szkoli piłkarzy ręcznych.

Dwa lata temu Zarząd Główny AZS, docenił moja działalność i otrzymałem godność honorowego członka AZS.

Jakie dyscypliny sportu uprawiał Pan w młodości? Jak sport wpłynął na Pana rozwój zawodowy?

Image
prof. Kula na nartach, fot. arch. prywatne

W młodości, już w liceum, grałem w koszykówkę w klubie sportowym MKS Pałac, a następnie na studiach w klubie AZS PŁ. Trenowałem koszykówkę kilka razy w tygodniu i uczestniczyłem w rozgrywkach ligowych i Mistrzostwach Polski Politechnik, będąc prezesem politechnicznego klubu sportowego. Te działania były inspiracją do późniejszych zadań organizacyjnych. Sport najlepiej kształtuje charaktery. Uczy nieustępliwości i dążenia do doskonałości. Pomimo kłopotów zdrowotnych nadal jeżdżę na nartach, pływam i nurkuję. Staram się żyć aktywnie.

 Naturalne jest we mnie dążenie do zmian, do nowego. Jako inżynier i innowator, zawsze do zadań podchodzę twórczo z pytaniem, czy nie można tego zrobić inaczej. To we mnie tkwi od lat. Twórcza innowacja jest bardzo potrzebna w inżynierii materiałowej, którą zajmuję się naukowo. Drzemie we mnie niepokój twórczy. Poszukiwanie to moje życie i codzienność. Nieraz cały proces myślenia trzeba odwrócić, żeby dostrzec najlepsze rozwiązanie.

Jestem dumny z tego, że jestem inżynierem, bo inżynieria to gros działań: od badań podstawowych, poprzez badania stosowane, aż do ostatecznej aplikacji.

Image
prof. Piotr Kula podczas podróży do USA, fot. archiwum prywatne

Pana kolejną wielką pasją są podróże. Jaka podróż najbardziej zapisała się w Pana pamięci?
Świat jest piękny. Podróżować nauczyłem się realizując swoją zawodową pasję. Nie ma rozwoju naukowego i biznesowego bez podróży. Uwielbiam odkrywać nowe miejsca. Najbardziej lubię sam organizować wyjazdy.
 
Zwiedziłem nieomal cały świat, ale najczęściej wracam myślami do pobytu w Stanach Zjednoczonych, które z racji kontaktów biznesowych poznałem bardzo dobrze. W sumie byłem w USA aż 14 razy. Odwiedziłem 17 stanów.  
 
Najlepiej wspominam podroż, którą trzy lata temu, odbyłem z żoną. To była wyprawa śladami zdobywców Dzikiego Zachodu, przejechałem Stany Zjednoczone od Chicago do Kalifornii, zwiedziłem 12 parków narodowych i przejechałem 10 stanów. Przez cztery tygodnie, pokonaliśmy w sumie 5,5 tys. mil. Moja żona była pilotem. To była wspaniała wyprawa.

Panie Profesorze, dlaczego warto mieć w życiu pasję?
Pasja daje drugie, trzecie i kolejne życie. Kiedy źle się poczujemy w jednym, mamy gdzie się przenieść, i to natychmiast! Trzeba być ciekawym świata i ludzi.

Jako mentor innowacji mam takie spostrzeżenie, że jeśli chodzi o nowe technologie, to ciągle gonimy świat, który nam ucieka. Uważam, że należy przestać gonić, a trzeba zacząć uciekać, tak aby inni podążali za nami. Może nie na całym froncie, ale w tym, w czym jesteśmy najlepsi. Zawsze byłem otwarty na kontakty, to one otwierają nam świat. Znajomość każdego nowego języka, to kolejne nowe życie. To daje nam możliwości niekonwencjonalnego rozwoju.

Moim zdaniem, jeśli pasji nie realizuje się dobrze, to lepiej jej nie realizować.

Rozmawiała Małgorzata Trocha